Kolejne miejsce na naszej trasie, zmuszajace nas do wysilku. Mekka wszelkiej masci outdoorowcow (treking, climbing, rafting, ski touring itp). Troche glupio sie tu czulismy z jednym polarem, kurtka nei z gore-texu i kobieta w ciazy, ale trza bylo isc.
Pozyczylismy sobie kuchenke, zapakowaismy namiot i spiwory, jedne wspolne majtki (odciazanie plecaka) i ruszylismy. Wybralismy 4-dniowa najpopularniejsza trase do Santa Cruz. Napiszemy krotko- byl to najlepszy treking, ktory odbylismy na tym wyjezdzie, a bylo ich niewiele:)
Jak przystalo na pore sucha w pierwszy dzien zwyczajnie bylo zachmurzone. W drugi, najciezszy, obudzil nas deszcz i wiatr. Z kazdym kolejnym pokonanym metrem w przod i w gore deszcz zmienial sie w grad, deszcz ze sniegeim, by na szczycie walilo zwyczajnei sniegiem. Punta Union - 4750mnpm, moze nie brzmi imponujaco, szczegolnei jesli dookola otaczaja cie szczesciotysieczniki lub dzien wczeniej busik wjezdza na identyczna wysokosc, ale wlasnonozne wejscie, przy neiszczegolnych warunkach atmosferycznych, dalo nam olbrzymia satysfakcje.
Od szczytu do konca treku pogoda znacznie sie pogorszyla i caly czas swiecilo slonce, raczac nas wspanialymi widokami. Od nas napiszemy, ze trase ta mozna spokojnie pokonac w 3 dni...
A teraz taka (dziwne slowo)dygresja: Na zejsciu spotykamy najpierw: grupe (spora) podstarzalych niemiaszkow (ich rodzenstow w tym czasie pewno plywa biala flota na mazurach), pozniej jeszcze wieksza grupe oslow, by na koncu spotkac przewdonika z ktorym zamieniamy kilka zdan:
Okazuje sie, ze ida zdobywac jeden z tych szesciotysiecznych szczytow. Agencaj turystyczna zapewnia niby wszystko: spiwory, namioty, liny, czekany, raki, wyzywienie i czas na aklimatyzacje, nawet gwarancje wejscia na szczyt - slowem- todo. Calosc trwa 9 dni i kosztuje 400$ ... I tak myslimy ile kosztuje tygodniowy pobyt w Miedzyzdorjach...
KOSZTY: bus Lima-Huaraz 35/os, wstep do Parku (wazny miesiac) 65/os