Dobra. Wpisu o Limie mialo po prostu nie byc, bo wyladowalismy tutaj tylko na 36h. Pranie mozgu ze strony komentarzy robi jednak swoje:), musimy wracac, wiec oszczednie gospodarujemy czasem (Nazca i Ica przeraly rywalizacje z).
Ale wpis jest a to z kilku powodow:
Noc spedzamy w antykwariacie, ktory hobbistycznie przyjmuje gosci majac ok 50 pokoi. Przy takiej ilosci rzezb, popiersi i obrazow oszczedzili nam zwiedzanie muzeow.
Miejscowy Supermarket, a wlasciwie promocje:) Ja rozumiem szynki, sery, jogurty i soki, ale zeby od razu fundowac degustacje win, likierow i ichniejszej whisky (pisco)...
Parada przed palacem prezydenckim z okazji zaprzysiezenia nowych ministrow (to druie srednio nas obchodzilo)
Hmmm dobra nie zwiazane z zostaniem tutaj, ale chyba w czasie parady ktos podpieprzyl nam (A) portfel. Jest jeszcze wersja, ze zostawilismy w innym miejscu, ale jaka by prawda nei byla, ktos sobei go pozyczyl. Najgorsze, ze wcale nei jest nam zal rachunkow ulotek i wizytowek, lecz zwyczajnie kasy: 20$ piechota nie chodzi, a bez nich to my zaczniemy.
A sama Lima to olbrzymie kolonialne budynki, oczywiscie Plaza de Armas, chinatown, sklepy z maszynami do pisania i tanczacy Majkele Dzeksony. Jest tu tez bardzo szaro. W przewodniku podaja ze jest to typowa zimowa pogoda ale w takim razie identyczny klimat (smog) panuje w BA czy Jakarcie
KOSZTY: bus Cuzco-Lima 65/os 21h aaa, nocleg 14/os