Rejs australijski pod kazdym wzgledem byl wyjatkowy... Pozniej winobranie i wszystko staje sie jasne. Zmieniamy trase podrozy, przyspieszamy. I oto jestesmy juz w La Paz robiac dosyc okrojona wersje Ameryki Pld, zamiast podawac orczyki na nowozelandzkich stokach...
Tak drodzy Panstwo. Od jakiegos czasu podrozujemy w TROJKE:)
A teraz uprzedzajac wasze wszystkie pytania:
1 Oczywiscie zdarzaly sie mdlosci, nudnosci, humory i niekontrolowane wybuchy placzu, ale wszytko wskazuje na to, ze najgorsze Andrzej ma za soba.
2 Ewa pozostaje jakby calkowicie niewzruszona. Dalej pochlania olbrzymie ilosci jedzenia, co ciekawe nie marudzi, a cala sprawe traktuje chyba bardzo serio, bo w ramach odciazania plecaka pozbyla sie juz 2 kosmetyczek.
3 No i najwazniejsze- JUNIOR/KA, dzielnie znosi wyboiste drogi odwiedzanych krajow i wcale nie mowi ze rodzice maja juz wracac:)
4 w La paz daja dobre zupy
Do wszystich dziadkow, babc i prababc, ujkow i ciotek, i kazdego kto zechce byc ujkiem lub ciotka: tak bylismy zrobic badania, a z USG lekarzowi wyszlo ze Junior/ka bedzie podroznikiem, wyspecjalizowanym w zeglarstwie.