Najwyzej na swiecie polozone: stolica, lotnisko, jezioro, pustynia, pola koki etc. Zawitalismy do Boliwii. Przekraczanie granicy przebiegalo dosyc sprawnie i bezproblemowo. Tuz za nia uderzyly nas bijace ze wszad kolory chust, kiecek i fartuchow noszonych przez miejscowe babki. Przy okazji ceny spadly o ok 100%, pojawily sie stoiska z lokalnym jedzeniem, a autobusy skrocily sie o jedno pietro i postarzaly o jakies 20 lat.
Zatrzymalismy sie w Tupizie, niby na 1 dzien, ale gdy sie okazalo, ze maja tutaj tv, a dodatkowo transmituja LM nie bylo wyboru:)
Na Salar ceny wycieczek raczej drogie, wiec szczescia poszukamy w Uyuni, o ile tam wogole dojedziemy. Mamy lekki klopot z kasa, bo w Tupizie (20tys mieszkancow) brak bankomatu, a Ewy karta kredytowa jest na nieco inne nazwisko niz paszport, wiec cash advance tez odpadl. Wymieniamy ostatnie 100pesos, co nam akurat wysarcza na nocleg, busa i kromke z tustym, i do Uyuni (10tys mieszkancow) jedziemy z 10Boliviano (ok 5 zl) w nadziei, ze tam znajdziemy dzialajacy ATM.
KOSZTY: 1 boliviano= ok 45groszy
nocleg Tupiza 20bs/os, busy: Villazon-Tupiza 12/os, Tupiza-Uyuni 35/os
piwo w knajpie 12/litra- wygrana Barcy bezcenne