Krotkie trasy w Argentynie rowniez obsluguja busy pietrowe, czym jestesmy zaskoczeni. W 4 targujemy znizki studenckie i ruszamy w kierunku zdekompletowanych zabytkow po misjach jezuickich, zwanych ruinami. Jak przystalo na swoja nazwe, na miejscu zastalismy... hmmm no nie za wiele mozna powiedziec.. ruiny przez duze R.
Troche historii (akurat na tej lekcji nie bylismy). Misje w San Ignacio rozpoczely sie z poczatkiem XVII w. wraz z pierwszym rozdaniem tzw. majtorsow miejscowym indianom. Pozniej procz spiewu czy rzezbiarstwa zakonnicy uczyli ich rowniez pracy w nieludzkich warunkach w kopalniach srebra. Sielanka trwala ok 150 lat, az parze krolewskiej z Hiszpanii nie spodobal sie zbyt niezalezny sposob dzialania misji i wyslali do Ameryki franciszkanow i dominikanow. Ci z kolei procz tego, ze slabo zarzadzali to jeszcze nie pasowali do nazwy... misja jezuicka. I sie skonczylo.
Nasze zwiedzanie ograniczylo sie do 2h i malo powiedziec, ze sie nie spieszylismy. Pokaz swiatla byl przygotowywany na sezon gringo (czer-sier), wiec to tez nas minelo. Udalo nam sie jedynie spac za free w namiocie na terenie z prywatnym basenem.
Przepraszamy fotki nastepnym razem
KOSZTY: bus Puerto Iguazu-San Ignacio 27/os, wstep na teren Ruin 25/os