Nie bedziemy owijac w bawelne, wiec odwiedzone wodospady uznajemy dwuglosnie i jednomyslnie za najpiekniejsze miejsce, jakie do tej pory zobaczylismy. Po prostu zapraszamy do zdjec, ktore nawet w polowei nie oddaja uroku tego miejsca.
Dobra dobra, troche informacji jednak.
Do Puerto Iguazu docieramy po 18 godzinach dosc przyjemnej jazdy komfortowym autobusem (w zasadzie inne niz pietrowe tu nie jezdza). Ogarniamy sie z noclegiem przy okazji spotykajac pare Francuzow, ktorzy nie wiedzac czemu nieustannie nam towarzysza, a my im. A zeby bylo smieszniej podrozuja taka sama trase i w podobnym czasie, cos nam mowi ze szybko sie ich nie pozbedziemy:)
Wodospady ciagna sie na rzecze Iguazu, ktora jest jednoczenie granica pomiedzy Argentyna i Brazylia, no i moze Paragwajem (podpowiedz Ewy). W reklamowkach krzycza, jak to zona prezydenta Roosvelta miala powiedziec ´poor Niagara´ i oczywiscie nie majac porownania calkowicie sie z nia zgadzamy.
Zaczynamy od strony argentynskiej, na ktora nalezy poswiecic caly dzien, gdzie do kazdego wodospadu mozna podejsc naprawde z bliska, mozna sie pokapac w rzece, lub zmoknac przy Garganta del Diablo.
W drugi dzien zwiedzamy .... park ptokow po stronie brazylijskiej (w ten oto sposob powinno nam przybyc 0,5% swiata wiecej haha smieszne). Nie wiemy co sie stalo, ale postanowilismy po prostu olac 2 tarasy widokowe oferowane przez Brazylijczykow. czy zalujemy? Moze troche, fotki przyjaciol pokazuja ze zle nie bylo, ale w zamian tukany, papugi i kolibry tez sprawily im przykrosc;)
Coz rzec?
KOSZTY
bus BA-Puerto 124p/os, Puerto-wodospady(ARG) 5p/os, Puerto-wodospady (BRA) 3p+5p/os,
nocleg 25p/os,
wstepy: po stronie argentynskiej 60p/os, brazylijskiej 37p/os, bird park 35p/os