Udajemy sie w strone najpiekniejszego fiordu swiata, tak jak wszystkie w Norwegii, Chile i Kanadzie, no ale trzeba zobaczyc. Dojezdzamy na miejsce na wieczor, pytamy co i jak i juz wiemy, ze raczej nas nie stac na plyniecie, az tu nagle jak krolik z kapelusza wyskakuje nam z kapsy voucher na darmowy rejs dla jednej osoby, ktory to dostalismy przy wynajeciu auta. No to sprawa wyglada zupelnie inaczej. znajdujemy miejsce na nocleg i czekamy na dzien dzisiejszy.
No ale nei moglo byc tak pieknie. Zaczyna sie najgorsza ulewam jaka widzielismy w zyciu (no niech bedzie ze od Hanoi). Leje zwyczajnie jak z cebra od 8 wieczorm nieprzerwanie do rana, z przerwami na lanie jak z wiadra, co raczej nei pozwala zasnac.
wstajemy z ranca leje dalej tak samo, ciezko wystawic nos z auta, decydujemy jendak nie plynac, bo rejs ma byc glownie przyjemnoscia a nie kiszeniem sie z nosem przy szybie.
Na poprawe humorow ogladamy niezliczone kaskady wodne splywajace z otaczajacych gor
KOSZTY: prom po fiordzie 55-70$/os