Zawitalismy do kraju najlepszych zeglarzy (wygrywaja wszystko)i najlepszych rugbystow (przegrywaja wszystko). Jest tez ptak nielot...
Dostac sie tu nie bylo latwo. Najpierw na lotnisku w Sydney zazadali od nas biletu powrotnego, na co kompletnie nie bylismy przygotowani. Dobrze, ze tym razem bookowalismy wczesniej, wiec pozostalo tylko wydrukowanie. Potem na lotnisku w Christchurch zabieraja nam sprzet trekingowy (namiot, buty) do dezynfekcji. Czyszczenie za free w trosce o przyrode. Oczywiscie pytaja, gdzie zamierzamy zostac, czym podrozowac, itp.
Na lotnisku tez ja (Andrzej) obiecuje Ewie, ze jak wyszarpie auto za mniej niz 40$ za dzien to wynajmujemy. W pierwszej wypozyczalni mowia: 58$. No to ja juz spokojny, ale idziemy do bardziej noname'owych i tam dostajemy woz za 27$ za dobe z pelnym ubezpieczeniem i zerowym excessem. WOW! No ale poza sezonem. Jazda po lewej stronie - proste. Prawo, lewo, prawo i przed siebie. Zaczynamy zwiedzac poludniowa wyspe.
KOSZTY: 1$NZ = 2zl
bus lotnisko - centrum: 2,60$/os.; paliwo 1,60/l