Korzystajac z ostatnich dni w Indonezji (a zarazem w SE Asii) postanowilismy poswiecic czas na kapiele sloneczne (Ewa) i surfing (Andrzej).
Fot ni ma bo nikt nie mial czasu zrobic, zbyt zajeci bylismy.
EDIT:
Spedzilismy tu blisko 5 miesiecy, oto kilka spostrzezen:
1. ZDROWIE:
a)Malaria: przez pierwsze 15 dni tez zylismy w tej psychozie wykreowanej przez koncerny farmaceutyczne. Kazde ukaszenie komara bylo jak wyrok. Pytalismy w kazdym miejscu o czestosc wystepowania itp. Odpowiedzi w miejscu A byly takie: 'Tutaj nie ma ale podobno jest w miejscu B'. W miejscu B odpowiedz byla do przewidzenia. Oczywiscie uzywalismy moskito repellentow zakupionych na miejscu, troche lykalismy witamine B w tabletkach (niby zmienia smak krwi na mniej smakowity- raczej mozna sobie podarowac) no i posiadalismy po 1 opakowaniu Malarone- jako dawke uderzeniowa (nieuzyte). Coz powiedziec. Nieraz zdarzylo nam sie zaskoczyc komary i zamknac je szczelnie na noc pod moskitiera razem z naszymi spiacymi cielskami. Bylismy w dzungli, w gorach, nad jeziorami. Komarow nie da sie uniknac, ale jesli twoim celem przyjazdu do SE Azji sa best sightsy, nie musisz sie obawiac.
b) lod i woda: lod uzywany jest do shakow i schladzania napojow. Mrozony fabrycznie, przewozony na motorbikach (dowoza ok 50%:))- bezpieczny. Wode wszyscy pija butelkowana oryginalnie zamknieta lub przegotowana podawana w knajpach- bezpieczna
c) inne choroby: chorowalismy rzadziej niz w pl, biegunka podroznicza -Diarrhoea, wystapila tylko raz i u jednego z nas. sledziles bloga wiesz kto to byl:)
d) Generalnie jesli obierasz skore z jablka lub pomidora, odparzasz wszystkie szutcce, myjesz rece czesciej niz raz na tydzien(:))-musisz sie obawiac. W pozostalych przypadkach czuj sie swobodnie.
2.JEDZENIE:
Kompletnie nie oplaca sie przygotowywanie posilkow we wlasnym zakresie. Chleb, ser, szynka sa towarem ekskluzywnym trudnym do zdobycia i drogim w zakupie,
a)W Kambodzy, Tajladnii, Wietnamie i Laosie jada sie glownie smazone nudle lub ryz z warzywami i miesem. Zaleta; wszystko pryzgotowywane na swiezo, wada: tluste. Alternatywnie bierzesz goraca zupe; ciezko sie najesc no i goraca:)
b)Malezja, Indonezja i Myanmar to tzw bufety lub curry: wczesniej przyrzadzone, wystawione na ladzie. Zaleta: do wyboru do koloru, wada: nei wieadomo jak dlugo wystawione (nam ani razu nie zaszkodzilo)
c) najlepsze jedzenie to Malezja: mieszanka azjatycko-hindusko-muzulmanska. Jakosc do ceny to tylko i wylacznie Indonezja: za 1$ dostajesz pokazna porcje ryzu z zestwaem warzyw, sporym kurakiem lub ryba i do zapicia ice tea.
Niewiele drozej to kurczak slodko-kwasny. Daj 2 dolce weicej i nawet na Bali dostajesz dwa kraby z frytkami i swiezymi warzywami. Najgorzej sprawa wygladala w Laosie: 1,5dolca za...smazone nudle z warzywami.
d)sklepy czyt. maszkiety (slodycze): Indonezja:) wlasne swieze wypieki i pakowane ciastka, zagraniczne marki i wszystko w bardzo przystepnych cenach.
Mile zaskoczyl nas Myanmar z rownei bogata wlasna tworczoscia. W Tajlandii procz roti (dostepne tylko w Ayuthai) tylko cena zasluguje na uwage. Laos i Kambodza to pustynie.
Pominac nei mozemy pewnej globalnej marki fast-foodowej serwujacej krecone lody w cenie 0,8-1,2 zl. Niepowtarzalny, wszedzie identyczny smak:)
3.NAPOJE:
a)woda (dziennie schodza ok 3 butelki) w cenie ok 1zl/1,5litra, Jedynie w Malezji byla mozliwosc powtornego napelniania pustych plastikowych butelek z publicznych automatow.
b)slodkie: shaki owocowe: Kambodza, Wietnam, Laos- tesknimi za nimi:), cc: to jest dopiero globalizacja, zapadla dziura, dach kryty strzecha, elektrycznosc przez 5h dziennie, a na polce puszka za 0,5$ lub butelka 0,33 za 0,33$
c)alko: tylko w Wietnamie piwo w granicach 0,5$ za kufel, w pozostalych miejscach ceny jak u nas. Wyjatkiem jest Malezja z 3$/butelke. Miejscowa vodke lub rum tez kosztowalismy ale najlepiej sprawdza sie w drinach i tylko w 1miejscu- Vang Vieng.
4.AKOMODACJA: srednia cena noclegu to 5$/pokoj. W Malezji czy Tajlandi za 6$ pokoj bez okna z 1 lozkiem odprapana sciana i lazienka na korytarzu. Za takie same warunki w Laosie placilismy mniej niz 4$. Zdecydowanie najlepiej wygladalo to w Wietnamie: ogromny czysty pokoj z lazienka (rownie zadbana), komplet poscieli i recznikow, tv SAT i nierzadko darmowym netem, a wszystko za 5$
5. TRANSPORT:
a) drogi- zdecydowanie Malezja (gesta siec autostrad, z PL nie ma co porownywac), Tajlandia prezentuje sie rownie dobrze. O dziwo Laos rowniez pozytywnie nas zaskoczyl, wzdluz Mekongu nowy asfalt, jedynie odcinki gorskie podmywane przez rzeki.
Najgorzej sprawa wygladala w Myanmarze (ciezko to okreslic inaczej niz premedytacja), Kambodzy, (choc cos sie zaczyna tam dziac)
Indonezja to osobna kwestia: Bali to znakomita jakosc i siec drog, Java raz lepiej raz gorzej, Sumatra calkowicie zapomniana.
b) Tabor: w kazdym kraju bez wyjatku autobusy lepsze i gorsze wszystko kwestia ceny biletu. z pociagow korzystalismy w Malezjii Tajlandii i Wietnamie. jesli jedziesz economy (czyt 3 klasa) jest to najtansza forma podrozy choc zajmuje troche weicej czasu niz autobusy. Zdecydowanie oplaca sie z nich korzystac na trasach nocnych.
c)jakosc do ceny; ogolnie Tajsko, pociagi w Malezji (tanie i w miare szybkie i komfortowe) oraz Wietnam (open bus ticket sprawdza sie znakomicie). Najdrozszy Laos- kosmicznie drogi, nie ma z kim porownac
d) stop- w Malezji dziala perfekcyjnie, bez zbednych pytan czy za free:), Tajladnia podobnie, choc nie mielimy wielu okazji do potrenowania. Mile zaskoczyl nas Laos. W pozostalych przypadkach kierowcy pytaja sie o kase lub niehcetnie sie wogle zatrzymuja. niekiedy po prostu szkoda czasu
6. Najlepsze miejsca:
a) architektura: Bagan i Bagan, potem Angkory i Ayuthaya
b) natura: cala Indonezja (wulkany, jeziora, gory,dzungle, plaze) Inle Lake
c) miasta: Singapore, Saigon i Bangkok (troche sie przekonywalismy do niego)
d) miejsca relaxu: Si Phan Don, Danau Toba, miejscami Bali
7. BEZPIECZENSTWO
Na daleko wyzszym poziomie niz w Polsce.Nikt nie spojrzy na twoj plecak. Zostawisz go na koncu busa w czasie nocnego przejazdu, lub gdzies w poczekalni, nikt nie tknie.
Nie korzystalismy z zadnych taksowek, tuk tukow itp. Z kazdego dworca autobusowego, do kazdego guest house chodzilismy z buta, bez znaczenia ktora byla godzina, w jak ciemna dzielnica trza bylo sie zapakowac. Jedyna aktywnosc lokelsow to :'where you are from' 'how are you'.
Totalny komfort podrozowania
8.LUDZIE
Na koniec najwazniejsza kategoria i jak to w zyciu, w kazdym miejscu, ludzie lepsi i gorsi. Kolejnosc przypadkowa:
Indonezja (mile rozczarowanie, nie krzycza nie protestuja, Laos (leniwi:) choc szybko sie ucza od Wietnamcow), Myanmar (dostawali taryfe ulgowa:) choc naprawde ciezko ich nie podziwiac), Kambodza (pierwsza spotkana nacja- pierwsza milosc:)), Malezja (niezwykle pomoci, roznorodni), Singapur (tacy w pogoni za kasa, tacy europejscy) Tajladnia (hmmm za nic, ze sa:)) W zestawieni brakuje tylko Wietnamcow, z ktorymi mamy nielada problem. Tylko w tym kraju probowali nas oszukiwac nei tylko na transporcie (co jest raczej standardem, procz mal i taj) ale rowniez na jedzeniu, wstepach itp. Szczegolnie aktywni w tym byli ci z polnocy. Po pobycie w tym kraju dlugo nabieralismy ponownego zaufania do lokelsow
Kraj do ktorego chcemy powrocic: Indonezja zobaczylismy ok 3/13000 kraju, Myanmar- za krotko tam bylismy i w ciaglym pospiechu, skupieni tylko na best sightsy, Malezja- Borneo.
Ale to w przyszlym roku... dobra zart....na pewno kiedys. Teraz Au