Jako, ze pogoda nas nie rozpieszczala (wiatr i dezcz) tylko raz udalo nam (mi) sie surfowac. Pozostale dni spedzalismy... no wiecie z kim. Najpierw w poszukiwaniu: alternatywy dla Kuty, bielszych plaz, lagodniejszych fal udalismy sie na poludnie Bali. Wypad byl raczej bezowocny wiec przyszla pora na plan B.
A plan B byl prosty: tankujemy do pelna i jedziemy przed siebie. W malym plecaku szczoteczki do zebow, peleryny i batki na zmiane...szczoteczki i peleryny.
Juz na poczatu wyprawy trafilismy na hinduski pochowek. Zgodnie z tradycja zabalsamowane cialo zmarlego po odprawieiu modlow zostalo poddane kremacji. Tyle, ze skupienia czy zadumy raczej nie dostrzegalismy; kobiety ocenialy swoje nowe szaty, mezczyzni przegrywali kase w cos a'la ruletke, chwalili sie nowymi alu felgami w motorbika, lub zwyczajnie puszcali dymka gdzies na boku. Jedynie 4-5 chlopa bylo odpowiedzialnych za miotacz plomieni (eh gdzie sie podzialy te palenia na stosie). Cala ceremonia przebiegala raczej w radosnej atmosferze, no i kawy sie napilismy i ciasto zjedlismy..
Po doznaniach kulturalnych przyszedl czas na obcowanie z przyroda. Gory, jeziora, morze, chlod, deszcz, slonce upal- cala Bali. Dzien konczymy dosyc pozno (zle oszacowana moc naszego motorka) i wycienczenie idzeimyszybko spac.
Przeciez z rana w Tirta Gangga czekal na nas palac na wodzie. Fontanny, kamiennie posagi, ogrody, karpie japonskie w krystalicznie czystej wodzie. Az dziw bierze ze miejsce jest tak slabo rozreklamowane, ze przyjezdza tu tak malo turystow.
Naszym celem byl jednak snorkeling. W Candidasa bierzemy maske wkakujemy do wody i nic nie widzimy. Widzialnosc moze z 0.5m ...cos nieteges. Pytamy tu i owdzie i miejscowi kieruja nas na 'White Sand Beach' kilka km od glownej drogi. Miejsce chyba jeszce nie odkryte bo procz licznej szklonej mlodziezy zagranicznych turystow naprawde niewielu. A plaza: rajska, genialna woda: czysta i ciepla, podwodne skaly skrywajace zycie morskie, bialy miekki piasek, palmy i kokosy, slonce i lekki wiatr, no zyc nie umierac. Myslalismy ze takie miejsca to tylko na plakatach.
Niestety w planach byl jescze jeden wulkan do zobaczenia wiec sielaka nei trawla za dlugo. Znowu walka z oporami powietrza, z odciskami na tylku i chlodem panujacym na wysokosci 1500mnpm. W nagrode kolejny piekny krajobraz, podobny do tych z Sumatry.
Naprawde jestesmy w ciezkim szoku po obejchaniu calej wyspy. Bali to cos wiecej niz hotel&spa, fale, nocne kluby itp. Te mniej turystyczne miejscowosci zdaja sie byc bardziej zadbane, bez wszechobecnego betonu i w jakis sposob bardziej samodzielne.
KOSZTY:motorbike 40/dzien, wstepy:water palace 5/os; rajska plaza 2,5/os; wulkan 4/os, noclegi : kuta 60/pokoj, Tirta Gannga50/pok, sprzet snorkelingowy 20/dzien, paliwo 4,5/litr