O tym ze jest to miasto wyjatkowe niech swiadczy chocby fakt, ze 1/3 ludzi spotkanych na ulicy mowila po polsku. pozostali po francusku. Bialych wiecej niz miejscowych , ale i tak przy liczbie przechadzajacych sie tutaj mnichow nie robi wiekszego wrazenia. Swiatynia na swiatyni, przy kazdej klasztor, a w nim pomaranczowo. Dzieci w wieku 12 lat decyduja ze beda mnichami- z jednej strony fajnie bo wg ich religii nei moga ciezko pracowac, rozmawiac z kobietami, ba kobiety nie moga ich nawet dotykac, a z drugiej strony pilke nozna czy piwo widza tylko w tv. hmmm...:)
Poza tym miasto calkowicie nieazjatyckie. Zabudowa francuska -zadbana- jest pamiatka czasow kolonialnych i wszystko nowe co sie buduje jest w tym samym charakterze.
Aha wszyscy czytaja ten sam przewodnik bo na zachod slonca cale miasto uderza na jedna przereklamowana gore. Niestety fotek tutaj nie dodamy ale postaramy sie nastepnym razem.
KOSZTY: bus 90tys kip/os, nocleg 30tys/2os, wstepy do siwatyn 5-20(tys)/os my polecamy swiatynie-jaskinie po drugiej stronie Mekongu (przeprawa 5tys/os)