Miska ryzu temu, kto ma inne skojarzenia z tym krajem niz Lao Che
W Laosie przebywamy juz 5 dni ale relacja bedzie z ostatnich 24h.
Wybralismy sie tutaj ze wzgledu na liczne trasy trekingowe. Tym razem nawet map nie mielismy tylko broszure informacyjna odnosnie 3 dniowego trekingu z przewodnikiem. Wyruszylismy z rana i o 12 zameldowalismy sie w pierwszej wg broszury noclegowni, czyli troche za wczesnie weic uderzamy do nastepnej przewidzianej na drugi dzien. Trzeba dodac ze wioski naprawde skromne bez elektrycznosci, bez sklepikow z woda (pijemy przegotowana)trasa prowadzi przez pola, busz, wzdluz rzeki, przez rzeke, rzeczywiscie dziko. W drugiej wiosce Sarmyord mai jestesmy po 16 szybkie ustalenie ceny za nocleg i idziemy sie kapac do miejscowej rzeki. Po powrocie cos sie pozmienialo. Zazadali od nas 200$ albo nie spimy u nich, no weic nie spimy pakujemy sie nazot i chcemy wyruszyc. Niestety latwe to nie jest, bo otaczaja nas mieszkancy z calej wioski a kilku ma wycelowane wiatrowki conajmniej nie w powietrze. dziwna sprawa. Oni mowia po laotansku my juz po polsku, normalnie 'Babel'. pokazujemy ze wszystko co mamy to 97000Kip (ok 12$) i jak co reszte dostana w miescie. zaczynaja schodzic z cena do 100$ potem nawet 200000K (25$) ale za sprawa Ewy tego tez im nie dajemy co jest najmadrzejszym posunieciem. Konczy sie na tych 12 $ i mamy spadac tam skad przyszlismy. Na cale szczescie dostajemy eskorte 3 kolesi (z wiatrowkami ale tym razem na zwierzyne)i od 20-24 wracamy do pierwszej noclegowni (heh miejscowi czasem tez sie gubia..)gdzie jeszcze przez 1h trwa spor czy mozemy zostac czy nie. zostajemy. A dzis z rana wrocilismy do miasta.Sami.
Naprawde dziwna sprawa dzis dowiedzielismy sie ze musisz MUSISZ miec przewodnika w Protected Area (w ten sposob rzad chce uchronic dzikosc tych terenow od masy turystow- faktycznie dzikosc utrzymana). Z trekingow po laotanskich parkach na razie jestesmy wyleczeni.
Dobra to teraz reszta: Z Wietnamu do Nam Tha jechalismy 2,5 dnia srednio spedzajac w busie od 6-18 co dalo 600km w 30h. Ciezko faktyczie przebijac sie przez gory. Najdziwniejsze ze jak wychodzisz z autobusu to masz przed soba miejsce, zadnego motorbikera albo tuktukowca. Prawda co podaja zrodla polskie i spotkane tu na miejscu, ludzie sympatyczni, zrelaksowani, wychilloutowani (mowimy o tych z miasta)... po prostu leniwi;]
A w Nam Tha siedzimy juz 4 dni korzystajac z uroku slonca, otaczajacych gor, pol,wiosek z lokalna mniejszocscia, wspolnego leobeer:). A Jazda rowerem dookola miasta jest prawdziwa przeprawa.
KOSZTY:
hehe bus z Sa Pa pod granice z Laosem mial kosztowac 15$/os, wszyscy tak mowili, wiec my po prostu poszlismy na droge i czekalismy. Ok 8 przyjechal bus na wstepie chcieli od nas 12$/os, potem 10$ potem pokazali w koncu bilet, ze przejazd trasa kosztuje 9$ weic dostali 15/2os- za cyganstwo
bus z Dien Bien Phu (o 5 rano) - Muang Khua (Laos) 12$/2os - Oudomxai 9$/2os - Nam Tha 10$/2os. Generalnie transport na terenie Laosu drogi
Ceny jedzenia i noclegow jak w Wietnamie (5-6$ noc/2os, 1-1,5$ za nudle abo ryz z miechem)