Zniknelismy na troche i...odpoczelismy w koncu. Z Kuraburi Pier poplynelismy motorowka na Ko Surin, do Parku Narodowego Mu Ko Surin. Wyspa jest dosc spora, niestety nie mozna zbyt wiele po niej spacerowac. Przebywajacy maja wydzielone obszary, gdzie mozna spacerowac, reszta dla turystow jest niedostepna.
Jesli chodzi o plaze i wode bylo bajkowo - plaza naprawde biala, a woda krystalicznie czysta. Jest to tez podobno jedno z najlepszych miejsc do snorkellingu w Tajlandii, a nawet i na swiecie. Jestem pewna, ze Andrzej to potwierdzi. Zwiedzal podwodny swiat kilkukrotnie. Widzial na pewno rekiny, zolwia morskiego, nemo fish, weze morskie, istne akwarium :) Warto bylo. Do tego 3-godzinny rejs snorkellingowy kosztowal zaledwie 10zl..
Spi sie doslownie na plazy. Mozna wynajac jeden z wielu namiotow (dla bardziej wymagajacych sa rowniez bungalows), budzic sie i zasypiac z szumem fal. Naprawde milo. Pogoda rowniez nas rozpieszczala. Nie bylo upalu, ale nie bylo tez duszno, czesto wietrznie. Naprawde przyjemne 20-30stopni.
Jedynym chyba mankamentem miejsca byla monotonna kuchnia. Mam na mysli zaledwie kilkanascie dan do wyboru w jednej jedynej jadlodajni. Warto zabrac ze soba troche slodkiego prowiantu czy owocow, bo nie mozna ich nabyc na miejscu.
Swiat Bozego Narodzenia niestety nie odczulismy. Jedynie ze wzgledu na to, ze spotkalismy 5 Czechow...troche o zwyczajach bozonarodzeniowych porozmawialismy. Jedno co bylo swiatecznego to oplatek ;)
Wszystkim, ktorzy chca odpoczac z dala od tlumow, ulicznego zgielku, ruchu samochodowego polecamy...
KOSZTY: (10 bath - ok. 1zl)
1400 B - rejs lodzia motorowa w dwie strony / osobe
300 B - namiot / noc
30 B - materace i posciel / os / noc
400 B - wstep do Parku Narodowego (dzieci do 4 lat nie placa)