Geoblog.pl    awe    Podróże    Wschodem na Zachod    Gunung Sibayak & Sinabung
Zwiń mapę
2009
29
sty

Gunung Sibayak & Sinabung

 
Indonezja
Indonezja, Berastagi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18350 km
 
Berastagi- dla nas dolina krzemowa. Jest: sklep z telefonami posiadajacy w swoim asortymencie srubokret krzyzak i zbedny kabel do aparatu, ktory zgubilismy nie wiadomo kiedy i fryzjer z suszarka - efekty widac we wpisie;) aha maja tez netra za 1/3dolca i jakies 2 wulkany. Ciezko nas bylo oderwac od kompa, ale trza bylo isc.
Na pierwszy dzien wybieramy Sibayak: nizszy, latwiejszy do zdobycia i podobno gorszy widokowo. Trasa w gore to ok.2,5h, tam chmury i mgla. Czekamy... i po 20minutach przejasnia sie i naszym oczom ukazuje sie calkowicie niezwykly krajobraz: skaly pokryte siarka, strumien ulatniajacych sie gazow (jak zwykle bywa w takich przypadkach towarzyszy im rowniez niezwykly zapach:)) i olbrzymi krater, czesciowo pokryty woda o temperaturze ok."ala, to parzy", a czesciowo kamieniami symbolizujacymi twoje imie, miasto, z ktorego pochodzisz i co tylko sobie ulozysz. Miejsce absolutnie magiczne. W koncu to pierwszy wulkan w naszym zyciu, a my tacy brudni, nieogoleni. Zreszta w obawie przed nagla erupcja postanowilismy udobruchac matke-nature polarem pozostawionym na jakiejs skale. Troche szkoda, ze zrobilismy to calkowicie nieswiadomie, a zorientowalismy sie juz po zejsciu umoczeni po szyje w goracych zrodlach. Ludzie, co za wyjazd! Czekamy juz tylko na zgubienie zony/meza.
I taka okazja nadarzyla sie nastepnego dnia:) zaatakowalismy Sinabunga. Na mapce pozyczonej z guesthousu podali, ze wejscie od strony jeziora Kawar zajmuje ok.4h. Zaczelismy o 8:30 i po 2,5h morderczej walki z korzeniami i kamieniami osiagamy szczyt... Hmmm. Tak nam sie wydaje, bo Gai polar jednak nie spasowal i wszystko dookola zalewala gesta mgla. W oczekiwaniu na przejasnienie doszlismy pod krater (znowu chyba, stromosc urwiska wyznaczala dla nas koniec szlaku), zjedlismy cale zapasy slodyczy, z kamieni ulozylismy "Inwokacje" i odgadlismy, ze to kura byla pierwsza. Wszystko na nic. Szkoda, ale takei sa uroki pory deszczowej.

KOSZTY:
wstepy na wulkany 1,5/os.; noclegi 40/noc, przejazdy: Parapat - Berastagi (z 2 przesiadkami) 26/os., busik Berastagi - Lake Kawar 6/os (pierwszy ok. 7:30;/)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
ania
ania - 2009-01-29 23:31
Tam nie było żadnych ludzi poza Wami??
no nieźle - odważni jesteście.
Aaaa - i ta dżdżownica (?) też odważna ;P
 
 
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 142 wpisy142 495 komentarzy495 2164 zdjęcia2164 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.12.2012 - 27.06.2013
 
 
18.05.2012 - 03.06.2012
 
 
29.09.2008 - 06.08.2009