Ze sporymi watpliwosciami jechalismy do Ayuthayi. Miasto wraz ze swoim kompleksem swiatyn jest wpisane na liste Swiatowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Tak, znowu swiatynie, ktorych do tej pory juz troche widzielismy, a i przed nami sa kolejne. Na szczescie takie niespodzianki lubimy.
Na pierwszy ogien (dzien) wybralismy swiatynie poza wyspa. Niestety gesta siec rzek i kanalow i rzadka siec mostow i promow zmusial nas do nadludzkiego wysilku przejechania ok 40km (Ewa mowi 60km tylko dlatego ze miala niewygodne siodelko, brak powietrza i zaciagniety hamulec - oczywiscie wcale nie marudzila) w ciagu dnia. Z listy odwiedzonych swiatyn najlepsze dla nas to Wat Yai Chai Mongkon z mnostwem posagow Buddy i Wat Chai Wattanaram z nie- przereklamowanym zachodem slonca. Dzis, ja czuje wczorajsze 80km, wiec na wyspie objechalismy ze 3 swiatynie, wiecej czasu spedzajac na maszkeceniu (jedzeniu slodyczy), gdzei prym wiodlo cos a'la wata a'la cukrowa a'la zawinieta w a'la nalesnik (foto 1).Mlask.
Nasz pobyt w tym miescie dobiegl konca teraz palimy kadzidelka dla Buddy i modlimy sie w kosciele o odblokowanie lotniska.
P.S.
Aha. Stala sie najgorsza rzecz na tym wyjezdzie, ktorej jednak sie spodziewalismy. Widzielismy zdjecia z Pilska...
KOSZTY(ceny w bathach 1$- 34B) nocny pociag z KK 67+110 extra "falang" fee/os, ktorej nie udalo sie ominac, nocleg 160/2os, wstepy 20-30/os, rowery 30/os,