No i dojechalismy po 2 dniach do kraju znanego w PL niestety tylko z najgorszego (Khmer Rouge). A Poki co dla nas ludzie tu sa 100 razy milsi i ladniejsi niz w BKK, immo ze zwyczajnie oszukuja nas (skutecznie)na kazdym kroku
Ale od poczatku. Wszystko wygladalo pieknie. z Bangkoku public busem na dworzec kolejowy a potem 3 klasa 200km 6h z lokelsami pod sama granice z Kambodza. w zugu najwieksza furore robia owlosion nogi ewy... no dobra plecy. na dworcu czakala na nas juz banda tuktukowcow ale my na wlasna rownie owlosiona reke szukamy hostelu. Strzal w 10 tanio i komfortowo.
Nastepny dzien to juz dla nas calkowiete pasmo sukc... porazek. napierw wiza kosztuje nas 1200 zamiast 900 bathow potem zachowujemy sie jak najwieksze za przeproszeniem "ciule" i wymieniamy po stronie kambodzanskiej bathy na ichniejsze riele. na calej operacji tracimy 30% haha masakra. najgorsze ze o wszsytkim orientujemy sie w taryfie jakies 50km dalej.
No wlasnie taryfe tez mozna zaliczyc do powyzszych. Kosztuje 60$ za auto wiec dzielimy sie z jakimis Chinczykami. bus z Bangkoku, ktorego tak pragnelismy uniknac kosztuje 14$i jeszcze 4h czekania. Swoja droga dziwna sprawa ze public busy z Siem Reap do Poipet na granicy kursuja ale w druga strone juz nie. Sama droga to spodziewalismy sie gorzej. na ok 40km jest asfalt dalej piach ale w miare ubity. Rada dla przekraczajacych tam granice. Probojcie szukajcie nie dajcie sie naciagnac. z tym ze tu nie ma prywatnych naganiaczy ale "pomoc turystyczna"- oficjalna-panstwowa, gwarantuja 100% bezpieczenstwa ale swoje zaplacisz.
A dzis jestesmy po pierwszym z trzech zaplanowanych dni w swiatyniach, wiec najwieksza i najbardziej oblegana przez turystow Angkor Wat zostawiamy na ostatni dzien. Dzis zaliczytlismy na rowerach big circuit co z bladzeniem po Siem reap tam i z powrotem dalo ok 40km.
Jak widac ogolnie narzekamy bo dalej cieplo, budzet pozwala nam jedynie na pokoje z wentylatorami a zupa byla za slona.
Ahanet jest extremalnie wolny wiec fotki wrzucimy jak go przyspiesza
Edit: Drugi dzien spedzamy na Small Cirkucie i wg nas jest ciekawszy. Ostatni dzien to Angkor Wat i pedzlujemy 15km w jedna strone do Bakongu- zdjec ze swiatyni nie ma ale z trasy i owszem. Pobyt w Siem Reap dobiega konca jut z rana bus do Phnom Pehn (Capitol Tour najtanszy).
Ogolnie Angkor Temples nas zakoczyly iloscia ludzi. tyle sie naczytalismy o hordach rozbieganych turystow ale wcale tak nie ma. moze w Wat, Bayon i owszem ale tak jak pisalismy na ciUrkutach zdecydowanie mniej. Aha i najlepiej wode kupowac poza swiatyniami. w centrum 1,5l 0,60$, poza miastem ponizej 0,4$, a w Angkor 1$. a piszemy o tym poniewaz przy 3 dniach zwiedzania wypija sie lekko 10l/os.
Koszty:
Public busy do hualang hong(dw kolejowy) 18bath/2os,
Pociag do Aranya Prathet 96bat/2os
Hostele 8$/2os
bus do stolicy 5,75$/os
obiad: w swiatyniach 1,5$/os w familijnych knajpkach, 1$ w miescie j/o (jak obok)