Pierwsze uroki stopu- 2h nie potrafimy wydostac sie z Mosjen. W koncu przygarnia nas szwajcarska rodzinka w camperze. Jada do Bodo, ale glowna droga. My wybieramy Szlak Wybrzeza w skroconej wersji i na rv 17 wskakujemy od Mo i Rana. Bylo warto, widoki super (w tym najnizej schodzacy jezor lodowca). Trase pokonujemy w innym camperze z kobitkami z Danii, wiec bez pospiechu mamy czas porobic wszedzie fotki. Ostatnie 130km do Bodo podwozi nas Norweg- Tomas, za bardzo nie lubi lofotow i ograniczen szybkosci- fajnie, bo pod promem wyrzuca nas na 30min przed odplynieciem(tu tez spotykamy Szwajcarow;]).6h zaoszczedzone. Na Lofoty doplywamy o 21, zachod slonca i ten... „dramatic view”. Po drodze niby jakis wieloryb (ogon) nawet uchwycony na zdjeciach (foto 7). .hmm. tak. Wieloryb. Oby na safari dawali w takim razie lornetki.
W kazdym badz razie tak sei konczy dzein dziewiaty- sobota i nastal dzien dziesiaty- odpoczynek na plazy w Ramberg (zgadnijcie kto nas podwiozl z Moskenes). Wokol troppiki jak sie patrzy: woda 8C, zero palm i ludzi. Nikaj sie nie ruszamy!
KOSZTY:
Prom: Kilborgamn- Jektvik 45/os NOK
Agskardet- Niepamietam 25/os
Bodo- Moskenes 155/os