Final gorski na przeleczy salmopolskiej. Kazdy chinski czy kirgiski podjazd byl do niej porownywany, a niepredko pewno bedziemy z bagazami w tej okolicy wiec trzeba bylo sie zmierzyc teraz...w deszczu.
Ostatnia prosta do domu to kolejne odwiedzanie rodziny,.
I tak dojezdzamy. Po ponad 6 miesiacach poza domem i 3,5mies na rowerach. prawie 4,5 tys kilometrow, starte klocki i opony, popekane szprychy, polamane bagazniki i ponad 20 pan. Ale chciec to moc. Wystarczy troche ambicji i wszystko da sie zrealizowac.
To ostatni wpis wiec dziekujemy za wspolnie spedzony czas i do zobaczenia gdzies na polskich szlakach.
Koniec cz.I