Z Bangkoku pociagiem udalismy sie w strone Malezji. Podroz do HAT YAI zajela ponad 20h. Pozniej autobusami dostalismy sie do granicy, dalej do Alor Setar (gdzie nocowalismy w najwiekszej norze, w jakiej udalo nam sie spac w zyciu - zaluje, ze nie mam fotki:)) Kolejnego dnia znow busem dojechalismy do IPOH i na miejsce - do Tanah Rata.
Cel 1: odpoczynek od upalow
Cel 2: treking po okolicznych gorach
Cel 3: zaplanowanie kolejnych tygodni poza domem
Minal miesiac, kiedy opuscilismy Polske. Przez ten czas, oprocz odpoczynku, nie robilismy nic innego...ale po 2 tygodniach plazowania i 1 spedzonym w Bangkoku...znow poczulismy sie nieco zmeczeni.. no i chyba chcielismy poczuc klimat zblizony do polskiego. To sie udalo.
Cameron Highlands to najwyzej polozony i najwiekszy region gorski kontynentalnej Malezji (z najwyzszym szczytem Gunung Irau - 2090mnpm). Temperatury wahaja sie od ok. 15 (moze nawet 10) - 25stopni, wiec jest naprawde przyjemnie. Dodatkowo teraz jest tutaj pora deszczowa, wiec dziennie pada - raz pare chwil, innym - pare godzin. Cieply prysznic i koldra sa jak najbardziej przydatne.
Andrzej planowal kilkudniowy trekking po okolicznych gorach, ale w zwiazku z roznymi obowiazkami - stanelo na poldniowej przebiezce przez dwa najwyzsze szczyty: Gunung Birnchang i wspomniany Gunung Irau. Nie bylam, to nie wiem, ale trasa prowadzi przez tzw. mossy forest, czyli wiecznie zielony las, gdzie wszystko: zarowno drzewa, jak i krzewy oraz sciolka jest porosnieta mchem i tym podobnymi (z biologii dobra nigdy nie bylam). Szlak momentami jest bardzo stromy i trudny. Maz wrocil zadowolony i przemokniety do ostatniej nitki ;)
Pare dni pozniej udalo nam sie wspolnie, lapiac stopa za stopem, dojechac inna droga - asfaltowo-szutrowa pod szczyt Gunung Birnchang. Przynajmniej chwilami moglysmy z Marta poczuc ten swietny, swiezy zapach lasu. Niestety widokow nie bylo... i w pierwszym i w drugim przypadku u gory zalegala mgla. Szkoda.
Ogolnie Cameron Highlands ma kilkanascie mniej lub bardziej oznaczonych szlakow, tak wiec mozna pare dni spedzic chodzac po gorach. Oczywiscie tutejsze agencje turystyczne maja do zaproponowania roznego typu tripy: od poldniowego spaceru po lesie, zwiedzania plantacji, po wyjazd do Taman Negary czy szukania raflezji - najwiekszego kwiatu swiata. Wszystko za odpowiednio wysoka oplata.
Cameron Highlands slynie glownie z wielu plantacji herbaty, ogrodow, upraw warzyw i truskawek (byly smaczne, ale 1kg kosztowal...50zl!!!). Dodatkowo mozna zobaczyc farme motyli, pszczol, ogrod roz, kilka wodospadow..,
Jedna z fabryk herbaty zwiedzilismy - Sungai Palas BOH Tea Centre. Znajduje sie tam: fabryka, galeria, mini muzeum ze starymi maszynami i historia tutejszej herbaty, sala wideo, herbaciarnia i sklep. Warto przesledzic proces od zbioru lisci z krzaczkow, przez ich obrobke, fermentacje, suszenie i sortowanie.
Dodatkowo widok pol herbaty - niepowtarzalny... rozne odcienie zieleni, od delikatnej po bardzo intensywna barwe. Naprawde ladnie.
Pozostaly czas spedzamy odpoczywajac, spacerujac, bawiac sie na placach zabaw no i jedzac. O ile jadac tutaj mielismy ogromna ochote na roti canai - placki roti podawane z roznego typu curry, o tyle po 2 dniach nam sie znudzilo.. I teraz troche szukamy. Raz cos z ryzem, raz z makaronem, raz z grilla. Brakuje warzyw. Za to herbate i kawe maja naprawde pierwsza klasa.
Mamy nadzieje wkrotce sie zmobilizowac i spakowac. Nastepny stop? Zobaczycie za pare dni.
KOSZTY - 1 RM to ok. 1zl:
pociag BKK - HatYai - 450 B / osobe / miejsce siedzace (Marta ok. 300 B)
bus HatYai - granica z Malezja - 57 B / osobe
bus AlorSetar - Ipoh - 25 RM / osobe
bus Ipoh - CH - 17 RM / osobe
nocleg - 50 RM / doba
jedzenie 5-10 RM / danie
naan - 2 RM